Wiele razy w życiu się czegoś bałam. Nie wiem dokładnie ile i nie zamierzam liczyć, bo dopiero bym się przeraziła. Gdy jednak wracam do niektórych z tych momentów myślami, okazuje się, że lepiej pamiętam uczucie strachu, niż samo wydarzenie, które on poprzedzał. Czyżby wcale nie było ono takie straszne? Czy ktoś z Was ma podobne odczucia?

Kilka miesięcy temu rozmawiałam o strachu z pewną osobą, która próbowała wytłumaczyć mi to na przykładzie zęba, a dokładniej świadomości, że musimy go wyrwać. Już wtedy zaśmiałam się w duchu - od dawna planowałam zapisać się do dentysty wiedząc, że moja szczęka nie życzy sobie obecności zęba numer osiem, który nie wiedząc o tym, powoli szykował sobie ciasny, ale mimo wszystko własny, kącik. Bardzo się bałam, dlatego to planowanie trwało tak długo. Podczas tej rozmowy zrozumiałam, jak to z tym strachem jest. Boimy się bólu, samotności, skoku na bungee, pająków i tysiąca innych rzeczy. Sęk w tym, że tak naprawdę boimy się, że będzie nas boleć, że będziemy samotni, że staniemy oko w oko z pająkiem. Niedawno trafiłam na słowa, które najlepiej wyrażą to, co chciałabym przekazać. “Lęk jest związany z naszą przyszłością, z oczekiwaniem tego, co ma nastąpić”*. Właśnie tak, a gdy to coś się już dzieje, jest teraźniejszością, dyskomfortem, problemem, któremu po prostu musimy stawić czoła (lub uciec do drugiego pokoju w przypadku pająka).

Spotkaliśmy się wtedy by porozmawiać, ponieważ bardzo się bałam pewnej sytuacji, która w najbliższym czasie miała nastąpić. Gdyby wyrwanie zęba poprzedzało ten moment, nie byłoby ono tak intensywnym przeżyciem i kosztowałoby mnie odrobinę mniej emocji. Ale stało się inaczej, bo ze strachu bez końca to przekładałam. Sytuacja, o której wspomniałam, w końcu nadeszła. Rozpoczął się dla mnie czas, którego bardzo się bałam. I wiecie co? Nie jest łatwo, ale chociaż nie muszę się już dłużej bać, bo jak bać się czegoś, co właśnie się dzieje? Tyle, że kilka dni temu nie miałam już wyjścia i musiałam wyrwać zęba. Jak pewnie się domyślacie, ogarnął mnie strach i to taki z naprawdę wielkimi oczami. Wstałam rano, zjadłam śniadanie, a przed samym wyjściem zajrzałam na Facebook’a (trochę mi wstyd). I wiecie, jakie zdanie wyświetliło mi się jako pierwsze?


"Sam fakt, że boisz się czegoś jest konkretnym dowodem na to, że to się nie dzieje."

*Antoni Kępiński
** Gavin De Becker

Komentarze

Popularne posty z tego bloga